Komentarze

Bez przemysłu Polska nie będzie bogata

Nigdzie na świecie nie udało się osiągnąć bogactwa bez produkcji dużej ilości dóbr. Minie minimum 15 lat nim polskie firmy będą innowacyjne i kolejne 15 lat nim zbiorą kapitał konieczny do konkurowania w najzyskowniejszych branżach – przewiduje Maciej Bukowski, prezes WISE.

ObserwatorFinansowy.pl: Uważa Pan, że Polska powinna się bardziej uprzemysłowić. Czy nie jest na to za późno? W rozwiniętych gospodarkach, w Polsce też, fabryki zamienia się w lofty.

Maciej Bukowski: Rzeczywiście tak się dzieje, choć nie oznacza to, że przemysł z tych krajów całkiem znika. W Stanach Zjednoczonych wytwarza on tylko 10 proc. PKB, ale dlatego, że jest niezwykle wydajny – zatrudnia mało ludzi i produkuje dużo i tanio. Gdzieś od lat 60, 70 XX wieku przemysł w krajach rozwiniętych wszedł bowiem na drogę, którą sto lat wcześniej przeszło rolnictwo – jego udział w PKB i zatrudnieniu zaczął się systematycznie obniżać, aż spadł z kilkudziesięciu do  kilku, kilkunastu procent.

Za 20 lat w USA czy Wielkiej Brytanii przemysł będzie przynosić nie więcej niż 5 proc. wartości dodanej i nadal wytwarzać bardzo dużo. Opowiadana w Polsce legenda o rzekomej industrializacji USA i deindustrializacji Europy Zachodniej nie jest więc prawdziwa. W całym OECD zachodzi ten sam proces, zgodnie z którym im kraj jest zamożniejszy tym mniejszy, ale i bardziej wydajny w nim sektor przemysłowy.

ObserwatorFinansowy.pl: Polska nie może od razu wskoczyć w tę epokę poprzemysłową?

Maciej Bukowski: Obawiam się, że nie. Nigdzie na świecie nie udało się osiągnąć bogactwa bez produkcji dużej ilości dóbr, może z wyjątkiem kilku krajów surowcowych i rajów podatkowych. Jeżeli chcemy być bogaci musimy się uprzemysłowić. Jeśli bylibyśmy jeszcze bardziej ambitni i chcieli dołączyć do ścisłej czołówki światowej to nawet industrializacja nie wystarczy. Rozwojowi przemysłu musi towarzyszyć analogiczna poprawa jakości i wartości usług prywatnych i publicznych. W tej sferze jest jednak dużo trudniej. Usługi o najwyższej wartości i produktywności wymagają stworzenia znacznie lepszego otoczenia instytucjonalno-regulacyjnego niż przemysł, a także głębokich przemian strukturalnych w obrębie samego społeczeństwa. Moim zdaniem zmiany te – by w pełni wybrzmieć – wymagają nie kilkudziesięciu lat transformacji, ale bliżej stu.

ObserwatorFinansowy.pl: Polski przemysł ma 18 – proc. udział w PKB, średnia unijna to 15 proc. Potrzeba nam rewolucji czy tylko ewolucji przemysłowej?

Maciej Bukowski: Siłą rzeczy przemysłu jest u nas więcej w stosunku do reszty gospodarki, bo jest on znacznie mniej wydajny niż na Zachodzie. Relatywnie niska produktywność polskiego przemysłu i rolnictwa powoduje też, że mamy także niedorozwinięty sektor usług – musimy bowiem znacznie więcej ludzi angażować w produkcję dóbr podstawowych. Teraz w przemyśle przetwórczym produkujemy w przeliczeniu na jednego mieszkańca tylko 40 proc. tego co Amerykanie, więc pole do poprawy jest dwu, a nawet trzykrotne. Postęp wobec okresu PRL jest jednak znaczący. Pod koniec gospodarki centralnie planowanej per capita wytwarzaliśmy tylko dziesięć procent tego co USA.

Kolejność jest taka, że najpierw powstają nowoczesne fabryki, potem otwierają działy badawczo-rozwojowe i dopiero pracujący tam specjaliści tworzą innowacje, które z czasem mogą przenieść nas w epokę poprzemysłową?

W uproszczeniu tak. Wrócę do analogii z rolnictwem – przeżyło ono w XVIII i XIX wieku wielką rewolucję technologiczną, dzięki czemu uwolnione zasoby pracowników pozwoliły na stworzenie przemysłu fabrycznego. Dziś w krajach rozwiniętych zaledwie 0,5 proc. populacji produkuje żywność dla pozostałych 99,5 proc. Z przemysłem jest podobnie. Do lat 1960-70 jego udział w zatrudnieniu większości krajów zachodnich wzrastał. Od tego czasu maleje, bo praca ludzka wypierana jest przez zmiany organizacyjne i maszyny.

Rewolucja przemysłowa pozwala łatwo wyprodukować wszystko czego potrzebujemy, a jednocześnie uwalnia zasoby pracy dla usług. Czym kraj bardziej zaawansowany w tym procesie, tym jego przemysł bardziej rozwinięty organizacyjnie, silniej zmechanizowany i wydajniejszy, a jednocześnie – i tu paradoks – o wiele mniej znaczy w całej gospodarce.

Zapraszamy do lektury całego wywiadu na portalu Obserwatorfinansowy.pl