';

OFE a plan Morawieckiego

Istniejące od 1999 roku fundusze emerytalne mogłyby zostać włączone w ambitny plan inwestycyjny, który ogłosił minister Morawiecki, zwiększając istotnie szanse jego realizacji. Pytanie tylko czy rząd jest skłonny pójść drogą „oswojenia” OFE.

Minęły już trzy miesiące od pokazania opinii publicznej prezentacji multimedialnej zawierającej najważniejsze postulaty Planu na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Od tego czasu nie ogłoszono niczego nowego i na szczegóły pewnie trzeba będzie poczekać do końca lata. Jednocześnie Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej pod koniec wakacji ogłosi kolejną edycję przeglądu systemu emerytalnego. Między powstającymi w podobnym czasie dokumentami można dopatrywać się istotnych synergii przynajmniej w dwóch obszarach.

Po pierwsze w planie Morawieckiego wymienione są „programy oszczędnościowe dla pracowników z formułą domyślnego uczestnictwa oparte o PPE, IKE i IKZE”. Trzeci filar emerytalny pojawia się w (również trzecim) filarze planu nazwanym „Kapitał dla rozwoju” jako jedno ze źródeł oszczędności finansujących szeroko zakrojony program inwestycyjny. Należy się więc spodziewać, że długo oczekiwane zachęty do uczestnictwa w prywatnych planach dodatkowego oszczędzania na emeryturę nie tylko w końcu pojawią się, ale znajdą swoje miejsce zarówno w zapowiadanej Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, jak i w przeglądzie emerytalnym przygotowanym przez MRPiPS.

Drugi obszar potencjalnych synergii to Otwarte Fundusze Emerytalne. Warto o nich napisać nieco więcej, ponieważ w ogłoszonym planie OFE nie zostały nawet wymienione, przez co niektórzy zaczęli spekulować, że rząd – niepomny na ostrzeżenia o katastrofalnym wpływie takiego ruchu na GPW – szykuje funduszom smutny los, popularnie określany mianem trzeciego rozbioru. Tymczasem zarządzające ciągle 143 miliardami złotych OFE całkiem nieźle pasują do Planu Morawieckiego. O wiele lepiej niż całkowicie prywatny trzeci filar, którego budowa zajmie przecież lata i to nawet gdyby  rząd zajął się tą sprawą od razu po wakacjach. Wizję aktywnego udziału OFE w planie MR rozsnuwa opublikowany niedawno raport PwC „Miejsce OFE w Planie na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju”. W raporcie tym możemy przeczytać, że fundusze gotowe byłyby na inwestycje w trzech obszarach: venture capital, nieruchomości oraz projektów infrastrukturalnych. Wszystkie one nie tylko wpasowują się w zarysowany przez ministra Morawieckiego plan, ale również  dają szansę na dywersyfikację portfeli przyszłych emerytów nadal mocno przeładowanych akcjami. Cóż zatem stoi na przeszkodzie i dlaczego o potencjalnej roli OFE w Planie na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju rząd nic nie mówi?

Pierwszą przyczyną jest najprawdopodobniej odium rzucone na fundusze jeszcze przez poprzednią koalicję. OFE to wstydliwy temat i mało który polityk byłby skłonny zaliczyć się do ich adwokatów. Trudno zaś byłoby wytłumaczyć społeczeństwu, że „dobry” plan Morawieckiego finansują „złe” fundusze. Jednak czy rzeczywiście tak trudno byłoby wymyślić jakąś historię byleby tylko włączyć je do realizacji planu? Można by na przykład argumentować, że jednak jest to polski kapitału lub że teraz OFE są źle regulowane, a  po kolejnej zmianie ustawy to będą „całkiem inne” podmioty. Warto pomyśleć nad takim usprawiedliwieniem, ponieważ fundusze dysponują gotówką, która niemalże z dnia na dzień mogłaby zostać uruchomiona do działania we wskazywanych przez ministra obszarach. Przykładowo, gdyby 1% aktywów zainwestować w fundusze venture capital działające w Polsce, to dwukrotnie wzrosłyby inwestycje tego typu przeprowadzane na terenie naszego kraju. Co zatem może jeszcze powstrzymywać rząd przed spojrzeniem w tym kierunku?

Problemem są niewątpliwie przepisy, które póki co de facto uniemożliwiają lub znacząco utrudniają OFE zaangażowanie zarówno w nieruchomości, jak i venture capital czy projekty infrastrukturalne. Bezpośrednie zaangażowanie w żadną z tych klas aktywów nie jest dopuszczalne prawnie, zaś pośrednie inwestowanie nie jest specjalnie atrakcyjne. Prześledźmy to na przykładzie rynku nieruchomości. Z dwóch możliwości jakie daje prawo jedna jest niekorzystna dla członków OFE, a druga dla PTE. Jeżeli bowiem fundusz kupi udziały w spółce akcyjnej inwestującej w nieruchomości, spółka ta będzie musiała zapłacić podatek CIT. Samo to nie byłoby wielkim problemem – w końcu wszystkie spółki go płacą. Jednak inni uczestnicy rynku (np. fundusze zamknięte, zagraniczne fundusze oraz osoby prywatne) mogą kupować nieruchomości bezpośrednio i zarabiać na nich nie odprowadzając przy tym tego podatku. Nic więc dziwnego, że w takiej sytuacji nie opłaca się OFE nabywać  nieruchomości za pośrednictwem spółek akcyjnych.

Teoretycznie mogłyby jednak inwestować w jednostki funduszy nabywających już bezpośrednio i bez podatku CIT mieszkania, biura czy hotele. Niestety ta opcja jest zupełnie nieopłacalna dla PTE, gdyż ustawodawca zabronił im wtedy pobierać opłaty od zarządzanie. Z pozoru jest to logiczne – skoro PTE wyzbyły się ciężaru zarządzania powierzonymi im środkami, to nie powinny na tym wciąż zarabiać. Zakładając przy tym, że logiczne jest również pozbawienie OFE możliwości bezpośrednich inwestycji w nieruchomości (zbyt duża koncentracja ryzyka przy braku dostatecznej wiedzy w tym obszarze), jak to możliwe, że ostateczny rezultat tej logiki – wyparcie nieruchomości z portfela OFE – wydaje się jakoś paradoksalny?

Odpowiedź na to pytanie może być bardzo prosta. Sklecone naprędce pod koniec 2013 roku nowe zasady polityki inwestycyjnej OFE nie są zbyt dobrze przemyślane, a obecny rząd nie widział dotąd powodów, by zacząć się nad nimi głębiej zastanawiać. Teraz może jednak pochylić się nad nimi ze względu na wspomnianą na wstępie pracę nad dwoma ważnymi dokumentami.  Z drugiej strony może być tak, że to, co moim zdaniem jest największą zaletą włączenia OFE w plan Morawieckiego – patrzenie na inicjatywy MR z punktu widzenia ich długofalowej biznesowej opłacalność – dla polityków jest zasadniczą wadą. Mam nadzieję jednak, że chodzi o tę pierwszą możliwość i że w toku trwających wciąż prac ministerstwa pracy i rozwoju postarają się stawić jej czoła.

Autor komentarza: Maciej Bitner, Główny Ekonomista WiseEuropa
Tekst ukazał się w Dzienniku Gazecie Prawnej  28.06.2016.


Masz pytania? Skontaktuj się z autorem:



Maciej Bitner
Główny Ekonomista

Comments
Podziel się
office-main