O pakiecie zimowym, w tym dyrektywie o odnawialnych źródłach energii, oraz o rynku mocy i energetyce obywatelskiej rozmawiali uczestnicy debaty Dziennika Gazety Prawnej. Wzięli w niej udział europosłowie Jerzy Buzek i Andrzej Grzyb, Anna Ogniewska z Greenpeace oraz Aleksander Śniegocki z WiseEuropa. Prezentujemy fragment materiału, który ukazał się 5 lutego 2018 r. na łamach DGP.
Około 85 proc. prądu produkujemy w Polsce z węgla kamiennego i brunatnego, a realizacja celu, jakim jest wzrost udziału odnawialnych źródeł energii (OZE) do 15 proc. w 2020 r. (dla większości krajów UE jest to 20 proc.), jest dzisiaj poważnie zagrożona. W tych realiach w życie wchodzi ustawa o rynku mocy, czekająca jeszcze na zielone światło z Brukseli, ale też trwa debata nad pakietem zimowym, czyli dyrektywami i rozporządzeniami dla energetyki, z których realizacją też przyjdzie się nam zmierzyć.
Pakiet zimowy to wyzwanie
Komisja Przemysłu, Badań Naukowych i Energii Parlamentu Europejskiego (ITRE) i Parlament Europejski przegłosowały dyrektywę dotyczącą OZE. Na tym etapie prac parlamentarnych proponowanym celem ich udziału w miksie energetycznym jest 35 proc. dla całej UE, bez podziału na kraje. Wcześniej Komisja Europejska proponowała 27 proc., a organizacje pozarządowe mówiły o 45 proc. Proces procedowania jednak się nie zakończył. Czy w związku z tym jest szansa na to, że prośrodowiskowy kierunek się utrzyma?
– Jestem raczej pesymistą, jeśli chodzi o formalne podwyższenie celu, natomiast realnie może on przekroczyć 27 proc. Zwykle PE jest najbardziej progresywnym organem, ale KE swoje propozycje opierała w 2014 r. na starszych danych. Dziś sama przyznaje, że OZE staniały, więc jest gotowa zaakceptować ambitniejszy cel. Ale największy problem będzie z Radą UE, bo państwa członkowskie niekoniecznie mają ochotę podwyższać swoje cele, utrudniając sobie tym samym negocjacje dotyczące zobowiązań krajowych – mówił Aleksander Śniegocki. – Formalny cel OZE to jednak nie wszystko, ważne są też ogólne ramy regulacyjne. KE ma na przykład niedługo pokazać propozycje ułatwiające finansowanie zielonych inwestycji – mówił Aleksander Śniegocki.
Czy to znaczy, że Parlament chciał zmotywować Komisję?
– Zawsze, gdy chodzi o proponowane cele, PE jest najbardziej ambitny. Z jednej strony wygrywają przekonania, które w PE mają większość, a z drugiej strony jest to trochę gra między unijnymi instytucjami, czyli podwyższyć na tyle, by było z czegoś zejść i osiągnąć kompromis – mówił Andrzej Grzyb. – Droga do negocjacji jest otwarta podczas trilogu. Gdyby był wyraźny zapis o tym, że cel 35 proc. OZE na 2030 r. nie jest wiążący dla każdego kraju, na pewno negocjacje byłyby łatwiejsze, ale w innej dyrektywie znalazł się zapis, że KE taki obowiązek może nałożyć. Efekt będzie więc zapewne gdzieś pośrodku między 27 a 35 proc. Tak mi się wydaje. Na pewno jednak jest plan odejścia od subsydiowania OZE i pójście w kierunku konkurowania na wolnym rynku z zapewnieniem, że mniejsze instalacje mogłyby uzyskiwać wsparcie inwestycyjne – dodał. Przypomniał, że podwyższony został cel energii odnawialnej w transporcie, został też wprowadzony zapis o zakazie używania importowanego oleju palmowego do produkcji biopaliw, co jednak nie oznacza wyeliminowania go z produkcji spożywczej. Tu opór stawiały kraje południowe, m.in. Włochy, które nie uprawiają rzepaku. – Pytanie też, jak będzie się kształtowało zużycie paliw w transporcie w kontekście planowanego rozwoju elektromobilności. Gdyby się okazało, że progres będzie bardzo istotny, to nie będzie wzrostu udziału paliw w transporcie, ale mam wrażenie, że rozwój elektromobilności jednak nie będzie postępował aż tak szybko – dodał Grzyb.
Jerzy Buzek z kolei mocno podkreślał, że dyrektywy OZE nie można analizować w oderwaniu od całego pakietu zimowego, który jest jednym z największych unijnych projektów. – A sprawny, otwarty rynek energetyczny to jeden z celów pakietu zimowego – mówił obecny szef Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE) Parlamentu Europejskiego, który jest odpowiedzialny za negocjacje. – Dziś jeszcze OZE nie są stabilne, więc trzeba je bilansować, np. gazem. Nie mamy również obecnie odpowiednich technologii magazynowania energii, dlatego na teraz nie wyobrażam sobie 100 proc. produkcji energii z OZE. Warto też podkreślić, że OZE nie mają samych zalet, bo są pytania o sposoby utylizacji zużytych paneli słonecznych czy dostępność metali ziem rzadkich, z których są produkowane. Ale mimo to, moim zdaniem, energia odnawialna jest skazana na sukces – mówił były premier tłumacząc, że paliwa kopalne będą się wyczerpywać na przestrzeni lat. – Dania, Francja czy Wielka Brytania dużo wcześniej zaczęły się wycofywać z węgla i to nie ze względu na ochronę klimatu, bo wtedy nikt nawet o tym nie słyszał, ale ze względu na zdrowie i bezpieczeństwo ludzi oraz koszty. Reforma górnictwa mojego rządu 20 lat temu, gdy z pełnym pakietem socjalnym i programami reindustrializacji regionu wygaszono 22 kopalnie, również miała na celu powolne odchodzenie od węgla. Powolne, nie znaczy jednak 10 lat, a raczej 30 – tłumaczył Jerzy Buzek podkreślając, że do realizacji takiego celu niezbędna jest długofalowa strategia energetyczna kraju, której Polska wciąż nie ma. A w powiązaniu z pakietem zimowym, reformą EU ETS, która wprowadzi derogacje dla kogeneracji i Funduszem Modernizacyjnym pozwalającym na odtworzenie mocy konwencjonalnych oraz rozwojem interkonektorów i sieci przesyłowych transformacja energetyki i ciepłownictwa wejdzie na kolejny poziom. – Przejście na OZE potrwa i sam, jako mieszkaniec Śląska, wiem, jaki to problem dla regionu, jednak chciałbym, żeby OZE były traktowane serio. Ale droga dojścia do tego wymaga rozwiązań przejściowych, a więc energetyki opartej na gazie lub atomowej – skonkludował były premier.
Zdaniem Anny Ogniewskiej z Greenpeace w przypadku Polski trudno mówić o efektywnym wsparciu dla odnawialnych źródeł energii. – UE przygotowuje się na bezprecedensową transformację sektora energetycznego. Chodzi o uniezależnienie od paliw kopalnych i oparcie systemu na oszczędzaniu energii i źródłach odnawialnych. Konieczne jest ustalenie ambitnego celu udziału OZE w miksie energetycznym na rok 2030 oraz wprowadzenie celów dla poszczególnych państw członkowskich, które m.in. dadzą większą pewność dla inwestorów. Podczas trilogu Parlament powinien mocno podnosić kwestię udziału OZE i starać się utrzymać propozycję celu na poziomie 35 proc. dla UE do roku 2030. Analizy przeprowadzone jeszcze w 2014 roku dowodziły, że ambitne cele klimatyczne (45 proc. OZE, 40 proc. efektywności energetycznej i 55 proc. redukcja emisji) mogą pozwolić na zmniejszenie importu surowców energetycznych o 45 proc. do roku 2030. Jak powiedział premier Buzek – OZE są skazane na sukces. Są rozwijane na świecie i niestety jak na razie świat nam odjeżdża – argumentowała.
Według Aleksandra Śniegockiego uzasadnione jest bieżące monitorowanie i egzekwowanie postępów w realizacji krajowych celów OZE przez unijne instytucje, by problemy Polski z realizacją zobowiązań na 2020 r. nie powtórzyły się w kolejnej dekadzie. Anna Ogniewska postulowała pozostawienie możliwości wyboru systemu wsparcia dla energetyki odnawialnej przekonując, że nie w każdym kraju energetyka odnawialna może już konkurować cenowo z innymi technologiami, ponieważ wbrew obiegowym opiniom paliwa kopalne, też węgiel, również są subsydiowane.
– Mijało się z celem traktowanie jako OZE współspalania węgla z biomasą, zwłaszcza że ta ostatnia była dobrej jakości, bo często było to drewno, które z powodzeniem przydałoby się w innym przemyśle. Dlatego gdybyśmy mieli osiągnąć cel OZE takim sposobem, to chyba lepiej się stało, że tak nie będzie, choć życzyłbym naszemu krajowi żeby mógł osiągnąć cele, do których się zobowiązał, bo to jest korzystne dla nas wszystkich – mówił europoseł Grzyb. – Polska deklaruje, że ostatnią dużą inwestycją węglową ma być 1000 MW w Ostrołęce. Polski rząd zdaje sobie sprawę z konsekwencji wejścia w życie po 2020 r. nowej formuły EU ETS – podkreślił. W tych przepisach z założenia darmowych praw do emisji CO2 będzie mniej, a poza tym mają być droższe, by właśnie stymulować rozwój czystej energii.
Debatę moderowała red. Karolina Baca-Pogorzelska
Całość debaty dostępna jest na stronie Dziennika Gazety Prawnej.
Fot. Wojciech Górski, Dziennik Gazeta Prawna