';

Czy Polska może jeszcze wpaść w pułapkę średniego dochodu?

Pytanie o pułapkę średniego dochodu stało się w ostatnich latach niezwykle popularne. Wszelako samo pojęcie nie jest – jak dotąd – jednoznacznie zdefiniowane, choć zarazem próby jego definicji są coraz bardziej ścisłe. Najogólniej rzecz ujmując pułapka średniego dochodu to sytuacja, w której historyczne tempo wzrostu gospodarczego hamuje na tyle trwale, że znacząco spowalnia lub nawet uniemożliwia konwergencję z krajami o wysokim dochodzie narodowym.

Klasyczna teoria wzrostu z lat sześćdziesiątych zakładała, że jest on pochodną wielkości nakładów i akumulacji. W związku z tym, wnioskowano, że tam, gdzie akumulacja jest już znacząca, gdzie dominują branże kapitałochłonne, ze względu na malejącą krańcową produktywność tego kapitału osiągane zwroty będą maleć. Co prowadziło do konkluzji, że kapitał będzie przepływał do krajów zacofanych, gdzie relatywnie szybko będzie mógł osiągnąć relatywnie duże zwroty. W efekcie zostanie osiągnięta jednolita równowaga globalna.

Późniejsze o dwie dekady teorie wzrostu endogenicznego przyjmują jako generalne założenie, że jednolita równowaga nie istnieje, natomiast istnieją zwielokrotnione równowagi właściwe dla krajów na różnym poziomie rozwoju. Jest wszak faktem od kilkudziesięciu już lat dobrze udokumentowanym, że tzw. konwergencja, czyli proces doganiania krajów bogatych przez kraje biedniejsze, generalnie nie zachodzi. 2/3 krajów biednych lub średniozamożnych, które były takimi w latach 60. XX w. nadal tkwi w tym samym przedziale dochodowym.

Empiryka wzrostu gospodarczego wspiera za to tezę o konwergencji warunkowej, czyli o możliwości dogonienia czołówki peletonu w warunkach strukturalnego upodabniania się do siebie gospodarek (lub ich regionaów) w zakresie instytucjonalnych i edukacyjnych determinant całkowitej produktywności czynników produkcji. Jednak takich krajów, które w ciągu ostatnich 50 lat w wkroczyły do ligi państw najbogatszych jest naprawdę niewiele. Są to przede wszystkim odbudowujące się szybko po wojnie kraje północnej Europy Zachodniej oraz Japonia, do których dołączył potem kraje peryferyjne Europy, czyli Grecja, Portugalia i Hiszpania oraz Irlandia i Finlandia, w dalszej zaś kolejności Korea Południowa, Singapur, i Tajwan, a także kraje środkowoeuropejskie – Słowenia i Czechy.

Nie bez znaczenia może być fakt, w jakim tempie owo wejście do klubu krajów najbogatszych się dokonuje – czy jest to raczej tempo kroczące, czy też skok. W większości bowiem wymienionych powyżej przypadków był to raczej bieg lub szybki marsz, niż tempo spacerowe. Ważna jest jednak także trwałość tego tempa. Można powiedzieć, że cała gra toczy się właśnie o wywołanie szybkiego wzrostu, ale który jednocześnie jest wzrostem podtrzymywalnym (sustainable). Innymi słowy, poszukujemy warunków takiego wzrostu, który nie wynika z jednorazowego uwolnienia rezerw lub gwałtownych inwestycji w kapitał fizyczny i utrzymuje się na wysokim poziomie jedynie kilka lat.

Jak udokumentowali to Hausmann, Pritchett Rodrik (2005) takich przypadków gwałtownego ale nietrwałego przyspieszenia wzrostu – powyżej 2% przez co najmniej 8 lat – było w ostatnim półwieczu 83, ale ostatecznie przełożyło się to na awans cywilizacyjny jedynie kilkunastu krajów. Pułapka średniego dochodu może być rozumiana jako przeciwieństwo zjawiska gwałtownego przyspieszenia – czyli długotrwałe, wyraźne wyhamowanie. Powstała już cała gałąź literatury naukowej zajmująca się tym problemem w dziedzinach ekonomii rozwojowej oraz tzw. empiryce wzrostu gospodarczego. W tej pierwszej, definicje pojęcia pułapki średniego dochodu mają raczej charakter strukturalny lub instytucjonalny, natomiast w tej drugiej charakter parametryczno-ekonometryczny.

W ujęciu rozwojowym możemy znaleźć między innymi następujące autorskie sformułowaniach pułapki średniego dochodu. Gill i Kharas (2007) mówią o krajach średniego dochodu jako o ściśniętych pomiędzy biednymi konkurentami o niskich płacach, którzy dominują w dojrzałych branżach a innowatorami z krajów bogatych, którzy dominują w branżach podlegających gwałtownej zmianie technologicznej. Ohno (2009) mówi o grupie krajów, które utknęły na drugim etapie [rozwoju][/rozwoju], ponieważ nie udało im się zmodyfikować [upgrade][/upgrade] kapitału ludzkiego. Kharas i Kholi (2011) identyfikują kraje w pułapce średniego dochodu, jako te, które nie umieją dokonać w odpowiednim momencie przejścia od wzrostu ciągnionego zasobami, z tanią siłą roboczą i kapitałem, do wzrostu napędzanego produktywnością. Wreszcie Michael Spence (2011) określa pułapkę jako moment, w którym branże, które ciągnęły wzrost we wczesnym okresie zaczynają być globalnie niekonkurencyjne z powodu rosnących pensji. Te pracochłonne sektory przenoszą się do krajów o niskich pensjach i [powinny][/powinny] być zastąpione nowym zestawem branż, które są w sposobie tworzenia wartości są bardziej oparte na kapitale ludzkim i wiedzy.

W ujęciu „teoriowzrostowym” definicje są zazwyczaj o tyle bardziej precyzyjne, o ile używa się do ich sformułowania parametrów ekonometrycznych, co jednak tradycyjnie prowadzi zazwyczaj do multiplikacji definicji oraz zawężenia i stechnicyzowania problemu. I tak Eichengreen i in (2011, 2013) poszukują odpowiedzi na pytanie, kiedy szybko rosnące gospodarki zwalniają i definiują takie spowolnienie jako spadek 7-letniej średniej stopy wzrostu gospodarczego o co najmniej 2 punkty procentowe. Z ich ustaleń wynika, że średni spadek jest duży i sięga 3,6% oraz, że istnieją dwa progi spowolnienia – ok. 11 tys. dolarów i ok 15 tys. dolarów (2005, PPP) na głowę. Spowolnienie jest bardziej prawdopodobne, gdy zatrudnienie w przemyśle sięga 23% oraz kiedy dochód na głowę mieszkańca osiąga 57% dochodu w krajach znajdujących się na granicy technologicznej. Spowolnieniu sprzyja także wysoka stopa zależności w starości (tj. stosunek pracujących do już nie pracujących), bardzo wysokie tempo inwestycji i niedowartościowany kurs walutowy. Z kolei spowolnienia są wyraźnie rzadsze w krajach o wyższym udziale w populacji aktywnych zawodowo osób z wykształceniem średnim i wyższym oraz w krajach bardziej otwartych na eksport, a szczególnie mających duże sektory wysokiej technologii.

Im i Rosenblatt (2013) – lokujący się na styku obu podejść – uważają z kolei, że używanie pojęcie pułapki średniego dochodu nie ma większego teoretycznego sensu. Prawdopodobieństwo wyrośnięcia przez kraj ze swojej grupy dochodowej – wyznaczanej odpowiednio przez stosunek 1/16, 1/8, 1/4 i 1/2 do lidera – wynosi odpowiednio jedynie 7%, 16%, 18% i 15%. Co gorsza, jest niemal równie prawdopodobne, że kraje mogą spaść do niższej ligi.

Autorzy Ci uważają, że z naukowego punktu widzenia cenniejsze, niż pojęcie pułapki są takie ujęcia teoretyczne, jak wzorce przemieszczania się pomiędzy przedziałami dystrybucji dochodu (np. Quah (1993)) czy wzorce (patterns) wzrostu gospodarczego (Pritchett (2000)). W świetle tych pierwszych, kraje generalnie pozostają „tam gdzie są” relatywnie do czołówki, a jednocześnie to co jest widziane jako spowolnienie może być po prostu wolniejszą konwergencją. W świetle tych drugich, nie wyłania się żaden dominujący wzorzec wzrostu w grupach średnich, choć 14 krajów zamożnych, które dogoniły historyczną czołówkę po wojnie miało albo wzorzec hill albo steep hill. Polska w latach 1950-2008 zaliczana jest do krajów o wzorcu wzrostu hill – przenosząc się z poziomu 25% na poziom 35% amerykańskiego PKB per capita, rozwijając się w tempie niewiele wyższym, niż USA.

Natomiast pojęcie pułapki średniego dochodu jest wg. Im i Rosenblatt (2013) użyteczne z punktu widzenia dyskusji o politykach rozwojowych. Po pierwsze bowiem, pozwala zidentyfikować wyzwania stojące przed krajami na średnim poziomie rozwoju. Po drugie zaś, zwraca uwagę na doświadczenia grupy krajów, którym udało się osiągnąć status w pełni rozwiniętych. Ostrzegają przy tym, aby nie fetyszyzować uciekinierów z grupy krajów średniozamożnych, bo wiem wzorzec wzrostu na poziomie 7-10% (steep hill) może po prostu sam w sobie tworzyć quazi-pułapkę rozwojową, prowadząc do polityk niemożliwych do podtrzymania.

Jak dotąd chyba najszerszej operacjonalizacji pojęcia pułapki średniego dochodu dokonał Felipe (2012a, 2012b), którego analizy mieszczą się generalnie w ramach ujęcia rozwojowego. W pierwszej pracy, przyjął bardzo prostą operacyjną definicję (lub metodę identyfikacji) krajów znajdujących się w pułapce średniego dochodu. Uznał, że najprostsza procedura polega na określeniu minimalnej liczby lat, które kraj musi spędzić w grupie o średnim dochodzie, aby po przekroczeniu tego progu można go było uznać za kraj w pułapce średniego dochodu. Określenia tego progu dokonał analizując czas, jaki zajęło poszczególnym krajom przemieszczenie się z grupy o niższym dochodzie średnim, do grupy dochodzie średnio-wyższym i dalej do grupy o dochodzie wysokim. Przekroczenie takiego średniego historycznego okres przejścia uznał za wystarczające do uznania, że kraj wpadł w pułapkę, zaznaczając jednocześnie, że poziom subiektywności takiej metody jest wysoki i nie należy przypisywać jej nadmiernego waloru ścisłości.

Metoda ta, choć wydaje się nieco łopatologiczna, przynosi całkiem zadowalające efekty. Średni czas historycznego przemierzania przedziału niskiego dochodu średniego (od poziomu $2000 per capita) został ustalony na 28 lat, a konieczne średnie tempo wzrostu to 4,8%. Z kolei próg wyższego dochodu państwa osiągały średnio 14 lat po przekroczeniu dolnego progu wyższego dochodu średniego, co wymagało utrzymania średniej stopy wzrostu PKB na poziomie 3,5%. Progi poszczególnych przedziałów mają tu charakter stały i wynoszą $2000 per capita (nisko-średni), $7500 per capita (wysoko-średni) i $11500 per capita (wysoki) – w dolarach z 1990 r. wg parytetu mocy nabywczej. Są to poziomy zbliżone do progów oficjalnie przyjętych przez Bank Światowy.

Przy tak przyjętych założeniach Polska stała się krajem nisko-średniozamożnym ok. 1929 i spędziła w tym przedziale ok 70 lat. Do górnego przedziału średniego weszliśmy w 2000 r. rosnąc dalej średnio w tempie 3,9% rocznie. W 2010 r. zostawało nam do granicy określającej „pułapkę” trzy lata, a jej uniknięcie wymagało średniego wzrostu PKB na głowę na poziomie 3,1% PKB. Ten warunek nie został spełniony i gdyby trzymać się ściśle tej konwencji tuż przed granicą wyższego dochodu, Polska zanotowała wyhamowanie. Generalnie jednak można przyjąć, że nawet przy zawyżonym przez Felipe progu krajów o wysokim dochodzie, Polskę można uznać za kraj zamożny wg klasyfikacji Banku Światowego.

Jednak przyjęcia założenie nieruchomych progów jest dużym uproszczeniem, bowiem wówczas kraje będące w czołówce zamożności coraz bardziej „rozciągają” najwyższą kategorię dochodową, a Polska dziś staje krajem tak zamożnym jak Francja w 1968 r.. Prawdopodobnie lepiej jest zatem przyjąć za Im i Rosenblatt (2013) konwencję, według której progi ustala się relatywnie do poziomu dochodu na głowę wybranego kraju (np. USA) lub grupy krajów (np. OECD). Wówczas taki kraj jak Polska, mający PKB per capita ok 4 razy mniejszy, niż USA musiałby rozwijać się tempie co najmniej 4% przez 45 lat, aby dogonić uciekającego w tempie 1,8% lidera.

Felipe (2012b) rozwija z kolei pojęcie pułapki produktowej, w oparciu o zdefiniowane przez Balassa (1965) pojęcie ujawnionej przewagi komparatywnej oraz rozwinięte przez Hausmann i in (2007) pojęcia wyrafinowania i zsieciowania (connectedness) dóbr, które dany kraj eksportuje. Wyrafinowanie mierzy przychód skojarzony z danym produktem – produkty o wyższym wyrafinowaniu są eksportowane przez kraje o relatywie wyższym dochodzie. Z kolei zsieciowanie produktu odzwierciedla transferowalność zdolności (capabilities) skojarzonych z danym dobrem. Innymi słowy, wytworzenie dobra o wysokim zsieciowaniu prowadzi do dużej bliskości (proximities) z innymi dobrami, a wymagane w tym procesie zdolności charakteryzuje możliwość transferowania do procesów wytwórczych dóbr bliskich temu dobru. Oznacza to, że im wyższe branżowe zsieciowanie, tym wyższa jest z jednej strony elatyczność produktowa, a z drugiej strony niszy koszt dodania kolejnego dobra do oferty.

Felipe (2012b) klasyfikuje 712 produktów (z klasyfikacji SITC Rev. 24-digits) i przypisuje je do odpowiednich tercyli wg charakteryzującego je wyrafinowania i zsieciowania. Dla przykładu większość produktów elektronicznych, choć generalnie cechuje się wysoką wartością, to lokuje się na niskim poziomie zsieciowania, co sprawia, że nabyte przy ich wytwarzaniu kompetencje (ulokowane obecnie praktycznie całkowicie w trzech krajach Dalekiego Wschodu) nie są transferowalne do innych branż. W sytuacji ewentualnego ich tzw. „utowarowienia” stawia to te kraje przed poważnym wyzwaniem strukturalnym. Warto zaznaczyć, że produkty elektroniczne, których montaż został ulokowany w Polsce stanowią siódmy największy dział dóbr eksportowanych z naszego kraju, stąd ten problem częściowo dotykać może i nas.

W tym kontekście pojęcie produktowej pułapki średniego dochodu można zdefiniować dwojako. Z jednej strony, jako sytuację, w której przez dłuższy czas kraj nie jest w stanie zdobyć ujawnionej przewagi komparatywnej w dobrach o wyższym poziomie wyrafinowania i zsieciowania. Z drugiej strony, może to być problem odmiennego wzorca industrializacji, niż w krajach rozwiniętych. Tzn.. budowa przemysłu nie dokonywała się na ścieżce organicznego przemieszczania się – będącej zarazem ścieżką uczenia się przez działanie i samoodkrywania – od dóbr o niższym wyrafinowaniu lub zsieciowaniu ku wyższym. Mogło się tak stać np. z powodu dużej fali inwestycji zagranicznych w modelu outsourced offshoring, które od razu „wstrzeliły” w gospodarkę segmenty o poziomach wyrafinowania i zsieciowania wyższych, niż przeciętny poziom firm krajowych. Co więcej, kraje te z powodu bardzo dużego dyferencjału produktywności między sektorem przemysłowym a usługowym, szybko się zmniejszają zatrudnienie w przemyśle, pozostając z rosnącym i mało wydajnym sektorem usług.

Oba wyjaśnienia, wydają się na pierwszy rzut oka stosować w jakimś stopniu do Polski. Co ciekawe, eksportując z jawną przewagą komparatywną 261 produktów, największe poziomy notujemy w dobrach wysokozsieciowanych i to w każdej grupie wyrafinowania (wysokie – 18%, średnie – 24%, niskie – 19%). Jest to w sumie na pierwszy rzut oka zupełnie zadowalający stan. Wszelako należy zauważyć, że 72% eksportowanych z Polski dóbr to eksport podmiotów kontrolowanych przez kapitał zagraniczny, których lokalizacja w Polsce jest uwarunkowana spełnieniem szeregu wymagań. Innymi słowy, niecałe 3% przedsiębiorstw przemysłowych generuje 72-proc. udział w eksporcie. Pozostałe 28% zajmuje eksport firm krajowych (surowce i towary) ulokowany raczej na niższych – historycznie naturalnych – poziomach wyrafinowania.

W tej sytuacji, z jednej strony, korzyści z wyrafinowania są w przeważającej mierze przechwytywane przez zagranicznych właścicieli. Natomiast, z drugiej strony, bardzo niski udział polskich firm w eksporcie z Polski wskazuje na to, że w dalece niedostatecznym stopniu potrafią one wykorzystać wysoki poziom zsieciowania eksportowanych dóbr. Może to wskazywać na zaburzeń w przepływie zdolności między sektorem krajowym i zagranicznym, a co za tym idzie faktyczny niedorozwój sektora krajowego.

Również w świetle drugiego, proponowanego wyżej, rozumienia pułapki średniego dochodu można uznać Polskę za kraj, który może borykać się z poważnym problemem zbyt dużej różnicy w produktywności między sektorem przemysłowym a sektorem usług. Ten problem ma szczególnie jaskrawo uwidacznia się w dziedzinie eksportu usług. Polska jest krajem notującym całkiem pokaźną nadwyżkę w handlu dobrami, natomiast bardzo znaczący deficyt w dziedzinie wymiany usług. Niski poziom wyrafinowania usług jest zapewne główną przyczyną tego stanu, a zarazem objawem niedobrego wzorca pokomunistycznej deindustrializacji.

Warto w tym momencie podjąć problem możliwych sposobów unikania lub wydobywania się z pułapki średniego dochodu. Wydaje się, że najgłębiej i najszerzej zagadnienie to podjęli Kharas i Kholi (2011). Ich podejście jest typowym ujęciem rozwojowym, zorientowanym nie na maksymalną ścisłość, a raczej na maksymalną moc intepretacyjną. Według tych autorów osiągnięcie statusu kraju rozwiniętego dokonuje się w procesie trojakiej transformacji.

Po pierwsze, gospodarka musi dokonać przejścia od rosnącej dywersyfikacji produktowej – właściwej dla średnich stadiów rozwoju – do endogenicznej specjalizacji. Endogeniczność specjalizacji polega na zagnieżdżeniu procesów wytwórczych w odpowiednim kontekście instytucjonalnym (np., systemy formacji kwalifikacji, czy systemy innowacji), w nabyciu odpowiednich rzadkich i trudno imitowalnych zdolności przez firmy oraz wytworzeniu mechanizmu równoległej kooperacji i współpracy między firmami (clustering). Oznacza to nabycie zdolności promowanie szybkich innowacji oraz szybkiego rozwijania i wprowadzania nowych produktów na rynek. Pozwala to na utrzymanie oszczędności skali, zakresu i aglomeracji i przeciwdziałanie kosztowym niedogodnościom wynikającym z wyższych pensji.

Po drugie, gospodarka musi przejść od etapu fizycznej akumulacji czynników produkcji do wzrostu ciągniętego przez produktywność. Innymi słowy, udział nakładów kapitałowych we wzroście powinien maleć na rzecz udziału całościowej produktywności czynników. Aby to osiągnąć kraj musi rozwinąć zaawansowaną edukację średnią i wyższą, umiejącą wyposażyć siłę roboczą w kwalifikacje, pozwalające na generowanie nowych idei. Pozwala ona nie tylko dobrze kształcić populację lokalną, ale także importować potencjalnych nowych pracowników i obywateli z zagranicy. Co więcej, ci wysokiej jakości profesjonaliści (których obecnie zwykło się nazywać klasą kreatywną), powinni móc uznawać ten kraj za miłe miejsce do życia i zakładania rodziny. W przeciwnym bowiem wypadku, przy ich poziomie kwalifikacji bardzo łatwo mogą zdecydować się na emigrację.

Po trzecie wreszcie, polityka gospodarcza państwa powinna stopniowo przechodzić od scentralizowanego do zdecentralizowanego modelu zarządzania gospodarczego.

W minionej dekadzie sformułowano kilka tzw. stylizowanych faktów, dotyczących rozwoju gospodarczego krajów, które warto przywołać, by ująć sprawę bardziej syntetycznie. Z jednej strony mamy tzw. nowe fakty Kaldora (określenie nawiązujące do klasycznego tekstu Nicholasa Kaldora z 1961 r.), które są ujmują osiągnięcia teorii wzrostu gospodarczego z ostatnich dekad. Po pierwsze, zwiększone przepływ dóbr, idei, finansów i ludzi – dzięki globalizacji jak i urbanizacji – zwiększyły zakres rynku dla wszystkich pracujących i konsumentów. Po drugie, zróżnicowanie w tempie wzrostu gospodarczego na głowę rośnie wraz z rosnąca odległością od granicy technologicznej. Po trzecie, różnice w mierzonych nakładach (kapitale fizycznym) wyjaśniają mniej, niż połowę ogromnych różnic w PKB per capita. Po czwarte, kapitał ludzki na pracownika rośnie w szybkim tempie na całym świecie. Po piąte, rosnąca ilość kapitału ludzkiego w stosunku do niewykwalifikowanej siły roboczej, nie pociągnęła za sobą spadku w jego relatywnej cenie.

Z drugiej strony mamy kilka faktów z zakresu ekonomii rozwojowej, odnoszących się raczej do procesu rozwojowego lub sposobów podtrzymywania wzrostu gospodarczego. Po pierwsze zatem, w praktyce „odpalenie” wzrostu dokonuje się poprzez raczej wąski zakres reform polityk publicznych. Po drugie, reformy polityk gospodarczych, które skojarzone są z przejściem do wyższych poziomów rozwoju zazwyczaj łączą elementy ortodoksji co do pryncypiów oraz heterodoksji co do praktyk instytucjonalnych. Po trzecie, innowacje instytucjonalne, źle znoszą podróże – innymi słowy, adaptują się raczej słabo poza swoim pierwotnym kontekstem. Po czwarte, podtrzymanie wzrostu jest dużo trudniejsze, niż jego „odpalenie” i wymaga szerszego zakresu reform instytucjonalnych.

Wydaje się, że powyższe fakty stylizowane nadają adekwatny kontekst makroekonomiczny i polityczny trzem fundamentalnym zaleceniom rozwojowym, które stawiają Kharas i Kholi (2011). Dla autora nie ulega wątpliwości, że w pełni dotykają one powszechnie identyfikowanych deficytów polskiego rozwoju. I nawet jeżeli skwapliwie uznamy Polskę za kraj wskaźnikowo zaliczający się do gospodarek rozwiniętych, to w ich świetle łatwo możemy sobie uświadomić, jak w gruncie rzeczy nietrwały może być to status.

[space]

[/space]

Bibliografia:

Aiyar, S., R. Duval, D. Puy, Y. Wu and L. Zhang, 2013, “Growth Slowdowns and the Middle-Income Trap,” IMF Working Paper WP/13/71. Washington D.C.: International Monetary Fund.
Balassa, B. 1965. “Trade Liberalization and Revealed Comparative Advantage.” Manchester School of Economics and Social Studies 33:99–123
Eichengreen, B., D. Park, and K. Shin, 2011, “When Fast Growing Economies Slow Down: International Evidence and Implications for China,” NBER Working Paper 16919, March.
Eichengreen, B., D. Park, and K. Shin, 2013, “Growth Slowdown Redux: New Evidence on the Middle-Income Trap,” NBER Working Paper 18673, January.
Felipe, Jesus, 2012a. “Tracking the Middle-Income Trap: What is It, Who is in It, and Why?” Part 1, ADB Economics Working Paper Series No. 306, March
Felipe, Jesus, 2012b. “Tracking the Middle-Income Trap: What is It, Who is in It, and Why?” Part 2, ADB Economics Working Paper Series No. 307, March
Gill, I., and H. Kharas. 2007. An East Asian Renaissance. The World Bank, Washington, DC.
Hausmann, R., J. Hwang, and D. Rodrik. 2007. “What you Export Matters.” Journal of Economic Growth 12:1–25
Hausmann, R., L. Pritchett, and D. Rodrik, 2004, “Growth Accelerations,” NBER Working Paper 10566. June.
Hausmann, Ricardo, and Dani Rodrik. 2003. “Economic Development as Self-Discovery.” Journal of Development Economics 72: 603–33.
Jankowska, A., A. Nagengast and J.R. Perea, 2012, “The Product Space and the Middle-Income Trap: Comparing Asian and Latin American Experiences,” OECD Development Centre Working Paper No. 311, Paris: OECD
Kharas, H. and H. Kohli, 2011, “What is the Middle Income Trap, Why do Countries Fall into It, and How Can It be Avoided?,” Global Journal of Emerging Market Economies, 3 (3), 281-289.
Kuznets, S., 1966, “Modern Economic Growth, Rate, Structure and Spread” (New Haven and London: Yale University Press).
Ohno, K. 2009. “Avoiding the Middle Income Trap: Renovating Industrial Policy Formulation in Vietnam.” ASEAN Economic Bulletin 26(1):25–43.
Pritchett, L., 2000, “Understanding Patterns of Economics Growth: Searching for Hills among Plateaus, Mountains, and Plains,” World Bank Economic Review, 14(2), 221-50.
Quah, D., 1993, “Empirical Cross-Section Dynamics in Economic Growth,” European Economic Review, Vol. 37, pp. 426-34.
Schuman, M. 2009. The Miracle. The Epic Story of Asia’s Quest for Wealth. New York: HarperCollins
Solow, Robert M. 1956. „A Contribution to the Theory of Economic Growth.” Quarterly Journal of Economics, 70(1): 65-94.
Solow, Robert M. 1957. „Technical Change and the Aggregate Production Function.” Review of Economics and Statistics, 39(3): 312-20
Spence, M. 2011. The Next Convergence. The Future of Economic Growth in a Multispeed World. New York: Farrar, Straus and Giroux

Autor: Jan Filip Staniłko

Comments
Podziel się
office-main