Przedstawione w poniedziałek przez ZPP propozycje zmierzają do likwidacji PIT oraz składek NFZ, ZUS, Funduszu Pracy, Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych i zastąpienie ich podatkiem od Funduszu Płac w wysokości 25 proc. Miałby być on odprowadzany przez pracodawców od sumy wypłat za pracę.
Zgodnie z propozycją ZPP osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą miałyby płacić podatek ryczałtowy w wysokości od 3 proc. do 15 proc. (w zależności od branży) – na początek 3,9 proc. Nie miałyby jednak możliwości korzystania z kosztów uzyskania przychodów, dzięki czemu udałoby się uniknąć sporów o to, jaki wydatek można do nich zaliczyć, a jaki nie. Jednocześnie w zamian za składki społeczne i zdrowotne dla jednoosobowych przedsiębiorców wprowadzonoby podatek od usług publicznych w wysokości 25 proc. średniego realnego wynagrodzenia. Obecnie byłoby to 550 zł miesięcznie. Najmniejsza działalność gospodarcza podlegałaby zryczałtowanemu podatkowi od sprzedaży w wysokości 15 proc., przedsiębiorcy tacy nie płaciliby jednak podatku od usług publicznych.
Prezes Warszawskiego Instytutu Studiów Ekonomicznych Maciej Bukowski mówił, że wprowadzanie radykalnych zmian, zwłaszcza po stronie dochodowej budżetu, jest zawsze bardzo trudne. Radził, by poczekać na efekty podobnych reform, które są przeprowadzane w Kazachstanie. „Odłóżmy te eksperymenty na razie. Niech je Kazachstan przetestuje” – mówił.